Oni wywalczyli awans:
Bramkarze: Mariusz Mokrzycki (rok ur. 1981), Edward Szczur (56)
Obrońcy: Dariusz Drożdżowski (73), Paweł Duszkiewicz (79), Maciej Jaskot (85), Krzysztof
Kosiński (80), Tomasz Klaus (75), Witold Mazurek (85), Damian Rżany (81), Leszek Słąba (63),
Łukasz Sypek (86), Rafał Zając (78)
Pomocnicy: Rafał Dubiel (76), Bartłomiej Duszkiewicz (81), Grzegorz Jędrzejowski (80), Krystian
Kamuda (78), Robert Klaus (75), Paweł Krupa (88), Zbigniew Róg (73), Piotr Rudek (78), Andrzej
Rumak (75), Mariusz Seler (87), Robert Strugała (82), Marcin Turkot (80), Łukasz Zabrzeński (82)
Napastnicy: Marcin Bakowski (79), Mirosław Kowacewicz (82), Jakub Kula (81), Jacek Łaz (81),
Marek Mordec (73), Paweł Nowak (83), Rafał Piękoś (77), Tomasz Rudek (88), Marcin Witek (87)
Przed sezonem drużyna beniaminka Klasy A, Dromadera Chrząstów wymieniana była jako jeden
z faworytów rozgrywek i najpoważniejszy kandydat do awansu. Piłkarze sprostali oczekiwaniu
działaczy i kibiców. Po zwycięskim meczach barażowych z wicemistrzem Klasy A powiatu
dębickiego - Borowcem Straszęcin po raz drugi w 35-letniej historii tego klubu zagrają na szczeblu
V ligi okręgowej.
Koło Ludowego Zespołu Sportowego w Chrząstowie powstało w 1971 r. Jego założycielami byli Jan
Strąk, Zbigniew Markowski, Kazimierz i Paweł Surowcowie oraz Józef Pyż. Pierwszy komplet
strojów uszyła rodzina jednego z graczy. Spotkania odbywały się w Chorzelowie, ponieważ klub nie
dysponował własnym boiskiem. Za transport służyły m.in. rowery i traktory.
W pierwszym sezonie gry na ligowych boiskach drużyna zajęła
1-sze miejsce w Klasie W , awansując do Klasy C . Pobyt w tej klasie trwał do 1977 r. kiedy to
nastąpił kolejny awans do Klasy B . Cztery lata później, drużyna będąca co sezon w czołówce
zanotowała swój największy do dnia dzisiejszego sukces, którym było wywalczenie awansu do Klasy
A (odpowiednik dzisiejszej V ligi okręgowej). Niestety, sportowa przygoda na tym szczeblu trwała
tylko jeden sezon. Do Chrząstowa przyjeżdżały wtedy m.in. zespoły Stali Łańcut, Sokołowianki
Sokołów Młpl. i Ziemowita Rzeszów.
Klub w międzyczasie dwukrotnie zmieniał swoją nazwę. Najpierw z LZS Chrząstów na LZS Ikar
Chrząstów, by ostatecznie przyjąć nazwę Dromader. Tą nazwę zaproponowano tuż po historycznym
awansie do Klasy A, w 1981 r. Był to szczyt marzeń i możliwości tego klubu w tamtych latach.
Równocześnie znany mielecki samolot M-18 produkowany przez WSK zaczął wtedy podbijać rynki
światowe i stąd ta analogia.
Dwa lata wcześniej, w 1979 roku klub zakończył tułaczki po obcych boiskach Chorzelowa, Woli
Pławskiej czy Orłowa, na których występował jako gospodarz. Dzięki Urzędowi Gminy w Mielcu
został wydzierżawiony teren, na którym wybudowano boisko. Z pomocą dyrektora WSK, Ryczaja
postawiono także drewniany barak. Na początku lat 90-tych m.in. dzięki pomocy obecnego wójta
gminy Mielec - Władysława Ochalika wybudowano murowany budynek, w którym mieszczą się
szatnie i pomieszczenia klubowe. Teren został wykupiony przez gminę i nieodpłatnie udostępniony
klubowi.
W 1985 roku zespół ponownie awansował do Klasy A. Rywalizowano wtedy z zespołami z całego
woj. rzeszowskiego m.in. z Frysztaka, Czudca czy Gryfem Mielec. Dwukrotnie wysoko zaszedł zespół
w rozgrywkach wojewódzkiego Pucharu Polski. W 1983 r. na szczeblu ćwierćfinału uległ
III-ligowym rezerwom mieleckiej Stali 0:2. Kilka lat później później, Dromader ponownie przegrał
z mielczanami, lecz tym razem 1:4. W pierwszej połowie lat 90-tych w Chrząstowie kończył swoją
czynną karierę (jako grający trener) - Marek Chamielec. W 1995 nastąpił spadek do Klasy B. Pięć lat
temu była jeszcze szansa awansu, lecz zespół przegrał baraż o Klasę A z Dębiakami. Duże zasługi
w wieloletniej codziennej pracy wiążą się z osobą Krzysztofa Wieczerzaka, który przez blisko 20 lat
pełnił tutaj funkcję prezesa.
Lepsze czasy nastały po przyjściu do klubu sponsora, którym jest firma Marka Morderca. Właściciel
sam bierze czynny udział w ligowych grach jako napastnik. Sponsor potrafił namówić do występów
w zespole wielu zawodników z Mielca, w tym kilku z ciekawą ligową przeszłością. Drużyna pod
wodzą trenera Bronisława Gruszeckiego w sezonie 2004/05 okazała się bezkonkurencyjna na boiskach
Klasy B. Wygrana 30:0 z Tęczą Orłów przeszła do historii klubu. Od samego początku w klubie
myślano o pójściu za ciosem i włączeniu się do walki o V ligę
Zarząd klubu doskonale zdawał sobie sprawę, że o ten awans nie będzie łatwo. Jednak na szczęście
wszystko zakończyło się zgodnie z planami. Po awansie klub musi dostosować infrastrukturę do
wymogów tej ligi. Służący za efektowną trybunę wał przeciwpowodziowy już nie wystarczy.
Na widowni musi się pojawić kilka rzędów ławek dla kibiców. Gorzej może być ze spełnieniem
drugiego wymogu, czyli z grupami młodzieżowymi. Kibice Dromadera wierzą, że to się uda i występy
na boiskach V ligi staną się faktem!
Krzysztof Wieczerzak (długoletni prezes klubu): - W zespole, w latach 80-tych w przeciwieństwie do
dzisiejszego grało wtedy sporo zawodników z Chrząstowa i okolicznych miejscowości. Wieś w tym
okresie liczyła ok. 130 domów. Trenerem był wtedy znany obrońca mieleckiej Stali z przełomu lat
60/70-tych, Stanisław Paluch. Był on przez szereg lat bardzo oddany naszemu klubowi.
Henryk Wieczerzak (sekretarz klubu): - W wywalczenie awansu zaczęliśmy wierzyć po znakomitym
początku jesieni, kiedy to wygraliśmy pierwsze 6 meczów. Później przyszła pierwsza porażka
w Ostrowach Baranowskich 0:1. Nasz zapał ostygł po trzech wyraźnych przegranych, w 11 kolejce na
wyjeździe z Błękitnymi Siedlanka 1:5, w 12 kolejce u siebie z Victorią Czermin 1:5 i na zakończenie
jesieni w meczu na szczycie z Sokołem 0:2. Po rundzie jesiennej traciliśmy więc do najgroźniejszego
rywala z Malinia aż 8 punktów. Do rundy wiosennej przystąpiliśmy mając 5 punktów straty, gdyż
w rozegranych awansem jesienią dwóch kolejkach lider przegrał z innym kandydatem do awansu,
rezerwami mieleckiej Stali. Poza porażką u siebie z Cmolasem oraz dwoma remisami z Marmurami
Przyłęk i Sokołem Malinie drużyna w tej rundzie spisywała się bardzo dobrze. Wystarczyło to zaledwie
na zajęcie drugiej lokaty w tabeli. Kluczowe znaczenie miało wyjazdowe, szczęśliwe zwycięstwo
w Mielcu, kiedy ze znakomitej strony pokazał się nasz etatowy bramkarz - Mariusz Mokrzycki.
Na szczęście dla nas, w barażach ze Straszęcinem pokazaliśmy, kto zasłużył na grę w V lidze
w przyszłym sezonie.
Jan Bedryj (trener Dromadera): - Przejąłem już ukształtowaną drużynę, która pod wodzą trenera
Gruszeckiego w cuglach wygrała rywalizację w Klasie B. Praktycznie wszyscy chłopcy pochodzą
z Mielca, mając za sobą grę w juniorskich zespołach Stali. Wiedzą oni, na czym polega piłka, jak
wyglądają treningi. Ja starałem się ten zespół poukładać na boisku. Piłkarsko rezerwa Stali była na
pewno najlepsza w tej lidze, jednak pierwsze miejsce Sokoła Malinie uważam za jak najbardziej
zasłużone. Była to najrówniej grająca drużyna, my przegraliśmy z nimi 0:2 na wyjeździe i zremiso-
waliśmy 2:2 w rewanżu. Mam słowa uznania dla całego zespołu za grę w minionym sezonie.
Dobrze grała pomoc na czele z Marcinem Turkotem i Łukaszem Zabrzeńskim. W ataku formą
strzelecką imponował król strzelców ligi - Jakub Kula. W barażach nasz nestor zespołu, 50-letni
bramkarz Edward Szczur broniąc dwa rzuty karne pokazał, że występując już na stałe tylko
w oldbojach nie można zapomnieć jak się gra. W V lidze na pewno musi być większa mobilizacja.
Drużyna także powinna zostać wzmocniona. Organizacyjnie klub musi stać na lepszym poziomie,
treningi muszą się odbywać regularnie, z większą częstotliwością. Trzeba to jakoś powiązać z pracą
zawodową graczy, wielu z nich pracuje na zmiany.